Wpisy

Dzika kobieta

Dzika Kobieta

Nie dała się ujarzmić. Nie pachnie i nosi wysokich obcasów. Nie dba o to, by się podobać.

Wie kim jest, bo dobrze poznała swoją ciemność. Jest nieustraszona.

Zakładano Jej maski i wymagano, by właściwie wypełniała swoją rolę. Wybrała jednak wolność.

Kołysząc biodrami swobodnie idzie przez świat. Nie zakrywa piersi stanikiem z lęku, że ktoś ją skrzywdzi.

Jej serce lśni pełnią blasku. Mocno stąpa po ziemi. Wypędzona poza margines świadomości kobiet, czeka aż się przebudzą.

Przychodzi do tych, które odkryły swoją naiwność. Uwierzyły, że inni wiedzą lepiej. Oddały im swoją moc.

Pomaga poczuć im słuszny gniew, zrzucić pęta i powstać z martwych. Daje siłę, by wznieść się ponad nawykowe działanie.

Jej oddech na karku przyprawia o dreszcze. Jej zapach mdli i budzi odrazę. Nie ma już jednak odwrotu.

To co było musi odejść. Czas zrobić miejsce na nowe.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

life coaching

Maski, role i patriarchat

Od stuleci odgrywają z góry określone role. Nie zadają sobie pytań przyjmując to co jest – jako pewnik i normę.

Nie znają swoich uczuć, ani potrzeb. Wychowane zostały na grzeczne i nie sprawiające kłopotów. Miały być przydatne dla innych. To dlatego wybrały zawód, w którym mogą opiekować się innymi.

Dzięki Nim mężczyźni odnoszą w świecie sukcesy i umacniają pewność siebie. Dzięki Ich pracy dzieci są czyste, mają wyprane i wyprasowane ubrania i odrobione lekcje, a obiad podany jest na czas.

Z mężami nie łączy Ich nic ponad to, co konieczne dla sprawnego funkcjonowania rodziny. Nie znają siebie i przez to pozostają zamknięte na bogactwo emocjonalne innych.

Poświęcają się chętnie. Rezygnują z kariery. Gdy znajdą się blisko szczytu nagle się wycofują, bo nie chcą zaniedbać rodziny. Ich mężowie nie wiedzą kim naprawdę są.

Bliskość w ich relacjach ma charakter operacyjny, nie romantyczny. Tego też uczą się od nich dzieci.

Odcięte od siebie córki, które nie znają prawdziwej więzi wybiorą mężów podobnych do tego, którego wybrały ich matki.

Wyniesieni na piedestały synowie wyruszą zdobywać świat, a swoje żony potraktują jak kucharki i kury domowe, których zadaniem będzie rodzić im dzieci. Dobrze, by miały do tego odpowiednie geny.

Uwięzieni w swoich rolach przekażą ten model kolejnym pokoleniom. Dramatyczna dynamika zostanie utrwalona na lata. Maski przysłonią prawdę.

Pewnego dnia ktoś z nich zada sobie jednak pytanie: „Kim jestem, gdy nie gram żadnej roli?”

Przejrzawszy reguły kulturowej gry, nawiąże głęboki kontakt ze sobą. Pryśnie czar patriarchatu i nastąpi przebudzenie.

Wtedy dopiero ukaże się droga do miłości, wolności i prawdy.

Z życzeniami dobra, piękna i prawdy,

Ewa Stelmasiak.

koń

Powolność

Szybko jemy, szybko chodzimy, szybko załatwiamy sprawy. Chcemy być wydajni i potrzebni. Cieszymy się, że sprawy idą do przodu. Czerpiemy satysfakcję z efektów naszych działań.

Działanie przynosi nam pieniądze, uznanie zewnętrzne i buduje nasze poczucie wartości. Jesteśmy w ciągłym ruchu i nie potrafimy się już zatrzymać.

Zaprzęgamy się do kolejnych prac traktując siebie instrumentalnie. Mamy służyć firmie, mamy być potrzebni rodzinie. Nasze istnienie ma sens tylko jeśli jesteśmy produktywni.

Realizując zadania z listy zadań coraz słabiej czujemy siebie. Wypełniamy życie działaniem, zapominając o byciu. Odcinamy się od siebie, swoich uczuć i pragnień.

Czasami drażnią nas emocje i potrzeby ludzi wokół nas. Niecierpliwimy się. Nabrawszy prędkości nie potrafimy już być z nimi w głębokim kontakcie.

Zmiana biegu na niższy nie wydaje się wykonalna, nawet gdy przychodzi noc i pora jest spać. Tak trudno jest zwolnić. Tak trudno odpuścić. Tak trudno wyhamować.

Tymczasem bramą do siebie jest powolność. Świadomy oddech i objęcie uwagą swojego ciała. Odpuszczenie napięcia. Obserwacja wewnętrznych impulsów, które każą stale nabierać prędkości.

Uświadomienie sobie, że człowiek to  nie zaprogramowana na wydajność maszyna. Zobaczenie, że nadmierne działanie może stanowić ucieczkę przed sobą samym, która chroni przed czuciem bólu, braku czy tęsknoty.

Miejmy odwagę zwolnić i zajrzeć w głąb siebie. Zróbmy miejsce zarówno na prędkość, jak i powolność. Obydwa stany niosą dla nas bogactwo doświadczeń. Ich współistnienie świadczy o pełni naszego człowieczeństwa.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

life coaching online

Bycie w działaniu

Energia, poczucie misji i całkowite nakierowanie na realizację celu. Poczucie, że całe ciało, umysł i duch harmonizują się by zrealizować to, do czego zostały powołane.

Jasny umysł, radość w sercu i determinacja w stawianiu kolejnych kroków. Świat zewnętrzny sprzyja układając wspierające sploty wydarzeń. Pojawiają się właściwi ludzie, we właściwym czasie.

Przychodzą znaki. Karmiące słowa wypowiedziane przez kogoś, kogo prawie nie znamy, a które wywierają pozytywny wpływ na to, co robimy. Przypadkowe spotkania.

Działanie bez wątpliwości. Pełne zaangażowanie z miłością do siebie, do innych i podjętego wyzwania. Konsekwentne odcinanie tego, co nie służy podążaniu za wyższym prowadzeniem.

Uważność na siebie w każdej chwili tej drogi. Higiena mentalna, emocjonalna i na poziomie ciała fizycznego jako priorytet numer jeden. Jasność co do tego, że należy dbać o siebie.

Działanie w świecie może być prawdziwą medytacją w ruchu. Zamiast siedzieć na macie, swoje przytomne zaangażowanie kierujemy na „bycie w działaniu”.

Z każdym krokiem kierujemy świadomość na oddech i pozwalamy jej opaść wgłąb ciała. Jesteśmy obecni w działaniu i mamy zarazem dostęp do wewnętrznej ciszy.

Kłaniając się naszej najwyższej naturze, pamiętamy, że płynie przez nas strumień życia, który dąży do najwyższego dobra. Uspokaja to wątpiący umysł i koi emocjonalne dyskomforty.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

Angelic beautiful woman

Kobieta Anioł

Pierze, prasuje, gotuje i podaje. Pracuje, kupuje, kieruje i wozi. Kocha, słucha, wspiera i koi. Kobieta i matka. Strażniczka domowego ogniska. Filar świątyni zwanej domem.

Dzięki jej sprawnym dłoniom mechanizm domowego życia działa jak dobrze wyregulowany zegar. Wstaje pierwsza i z aksamitną gładkością snuje się po domu dbając o każdy szczegół.

Czerpie radość z dawania. Jest czuła na potrzeby innych. Łagodzi konflikty i wspiera harmonię. Jej energia katalizuje wyzwania i stresy przyniesione do domu ze świata zewnętrznego.

Chce, żeby wszystko było jak najlepiej, dla wszystkich. Zapomina o sobie. W jej świetlistej energii pojawia się cień. Niespełnienie? Brak wdzięczności? – pyta siebie.

Kobieta-matka działa instynktownie. Wyćwiczona w dawaniu przez lata bliskości ze swoim potomstwem, innych także otacza pełną miłości opieką. Jej własne potrzeby mogą przecież poczekać.

Być może wcale nie zna swoich potrzeb. Czuje tylko, że czasem chciałaby mieć dla siebie więcej czasu. Gdy wszyscy śpią siada ze szklanką herbaty i słucha swoich myśli.

Choć nie potrafi tego ująć w słowa wyraźnie czuje, że wyłączanie siebie z pola miłości odcina ją od własnej mocy. Uczucie dyskomfortu przypomina o niespełnionej potrzebie.

Kobieta-matka to mistrzyni. Przejawia się przez nią anielska natura. Jej moc przejawia się jednak tylko wtedy, gdy swoją anielską miłością obejmuje ona również samą siebie.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.